wtorek, 4 maja 2010

Znalezione w odmętach sieci

Ten artykuł z "Wybiórczej" zwrócił moją uwagę. W naszym regionie dochodziło już do egzekucji mafijnych, zabójstw z najróżniejszych powodów, a nawet dziwnych przypadkowych ofiar. W sumie na pierwszy rzut oka nie jest to nic nadzwyczajnego - ot, kolejny psychopata. Pragnę jednak zwrócić uwagę na fakt, że w tym kraju, tego typu ludzie z reguły ograniczają się do swych domów, swoje ofiary ściągając tamże, nie wychodząc na ulicę i atakując przypadkowo napotkane osoby.


Pogrzebałem trochę. Policja dość dobrze pilnuje akt sprawy, udało mi się dotrzeć do zapisu przesłuchania ciecia, który znalazł zwłoki. Zamieszczam interesujący kawałek.




Dozorca: Jak co dzień, wstałem o czwartej. Ubrałem się, umyłem, zjadłem śniadanie, takie tam. Około za dwadzieścia piąta wyszłem z bloku i poszłem na jego tyły – komórkę na przybory do sprzątania mamy obok drzwi do zsypu.
Oficer Dyżurny: Czy jest jakiś konkretny powód, dla którego zajmuje się pan tym tak wcześnie?
Dozorca: O szóstej w TV Polonia leci „Plebania”. Poza tym lubię się uwinąć z zamiataniem podwórka zanim przyjedzie śmieciarka. Przy okazji mogę wtedy zawiadomić śmieciarzy, jak zsyp nam się zapchał. Czasami udaje im się go odetkać bez wzywania specjalnej ekipy. Dobre chłopaki.
Oficer Dyżurny: Dobrze, rozumiem. Wtedy natknął się pan na zwłoki?
Dozorca: Tak. Były w alejce, wie pan, między budynkami. Nie dotarłem na tył. To był straszny widok. Pożałowałem, że zjadłem śniadanie. Nie żałowałem jednak długo, jeśli wiesz pan, co mam na myśli.
*szelest papierów*
Oficer Dyżurny: Tak, wydaje mi się, że tak. Czy ma pan jakieś podejrzenia co do tego, kto mógł to zrobić?
Dozorca: Ja wiem? Pewnie jakiś dziki dzik? Miśki wybrały się na miasto? Guziec znowu uciekł z zoo? *nerwowy śmiech* Albo komuś nawiała pantera z mieszkania.
Oficer Dyżurny: Czy wie pan coś o tym, by któryś z lokatorów w okolicy trzymał jakieś egzotyczne zwierzę?

Jeden z moich znajomych bloggerów po zapoznaniu się z powyższymi treściami podesłał mi parę dokumentów, między innymi ten fragment karty pacjenta. Osobiście nie wiem czemu, lecz on jest święcie przekonany, że może mieć to związek ze sprawą. Zamieszczam tu to po znajomości.

Pacjent: Jan Kossakowski
Numer Ewidencyjny: AEG 12563
Lekarz Prowadzący: Dr. Michał Duńczyk

(...)
Pacjent cierpi na paranoję i schizofrenię połączoną z omamami i przeświadczeniem o istnieniu nadnaturalnych istot – demonów – które napastują jego i co jakiś czas manifestują się też w różnych innych miejscach, atakując ludzi.

Ogólnie rzecz biorąc pacjent wydaje się mieć przez większość czasu kontakt z rzeczywistością. Jest on lekko nerwowy i czasami wydaje się mieć problemy ze skupieniem się na rozmówcy i/lub wykonywanej czynności/zadaniu. Zapewne jest o efekt uboczny jego stanu i niewyspania powodowanego przez te.

Według obserwacji prowadzonej przez Dr. Kaufmanna, schorzenie zdaje się przebiegać cyklicznie – nasila się w okolicach pełni księżyca a prawie zanika w czasie nowiu. Możliwe, że to jakaś forma somnambulizmu lub wyczulenia lunarnego? Pacjent w czasie jednego z wywiadów stwierdził, że „demony” reagują na fazy księżyca – są osłabione i mają problem z „manifestowaniem się” w naszym świecie, gdy ten zanika, pełnia zaś ma powodować u nich swoisty berserk.

Nietypowym elementem jest niepokój, jaki pacjent odczuwa w pobliżu niektórych urządzeń elektronicznych. Lekarze chcący nawiązać kontakt z pacjentem mają zakaz przynoszenia ze sobą laptopów i innych komputerów. Pacjent w ich obecności kuli się w najdalszym rogu pokoju i odmawia jakiejkolwiek współpracy dopóki sprzęt nie zostanie usunięty z pokoju. Zapytany o przyczynę stwierdził, że komputery są medium, za pomocą którego można wezwać demony do naszego świata. Oryginalny objaw przy tak „mistycznym” schorzeniu. Telewizory też budzą pewien niepokój pacjenta (w jego opinii, w sprzyjających warunkach mogą stać się one „bramą”), więc raczej nie przebywa w sali wspólnej, szczególnie w okolicach pełni.

Podejrzewam, że schorzenie to typowy sposób na zrzucenie winy za problemy i niepowodzenia w życiu osobistym i zawodowym. Jego psyche wygenerowała te „demony” jako personifikację wewnętrznych lęków, kompleksów i poczucia winy jako mechanizm obronny przed przyznaniem się do odpowiedzialności za własne wybory życiowe.


Na tym blogu pisałem już o wielu dziwactwach, teoriach spiskowych, wieszczeniach końca świata, trzecim przyjściu Chrystusa i innych tego typu tworach, lecz to kandyduje chyba na, jakże pożądany, tytuł Bzdetu Internetu. Chodzi o (kolejną) inwazję demonów na nasz świat. Stary temat, wyświechtany niby do cna. Ale tym razem demony mają przedostawać się tu z pomocą komputerów. Komputerów, czaicie? Niedługo pewnie doczekamy się programów antywirusowych, które je wykrywają zawczasu albo firewalla, który pokrywa ekran ścianą ognia, gdy te próbują się przedostać. Już to widzę: Klient: Przepraszam bardzo, wasze oprogramowanie ma chyba buga – jakaś nieopisana potworność, z mackami zamiast twarzy, próbuje wessać moją duszę. Pomoc Techniczna: To nie bug, to element programu. Osobiście podejrzewam, że to jakaś ewolucja Zalgo, za którą odpowiedzialny jest 4-chan, ale kto go tam wie?
_____________________________________________________
Wszystkie nazwy, imiona i zdarzenia są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do prawdziwych nazw, zdarzeń, instytucji lub osób, zarówno żywych jak i zmarłych, jest absolutnie przypadkowe.

3 komentarze:

  1. Mówie wam, te potwory naprawde istnieją, przychodzą o północy, każdego dnia, wychodzą z ekranów i polują na ludzi! Dlaczego nikt ich nie widział? Bo o północy nastaje 25ta godzina, w ktorej przecietny czlowiek bez potencjalu zamienia sie w trumne! Zapamietajcie moje słowa, dzoba naprawde ma 25 godzin! Będe starał się obronić jak najwiecej ludzi przed tymi potworami, ale nie wiem czy w koncu nie zabije mnie jeden z nich, wiec miejcie oczy i uszy otwarte!

    OdpowiedzUsuń
  2. Szalenie profesjonalna karta pacjenta ;D
    Można by pomyśleć, że to znajomy blogger ją napisał, żeby mieć więcej frajdy z całej sprawy xp

    OdpowiedzUsuń